Czasem kręte ścieżki życia prowadzą Cię w takie miejsca, o których istnieniu ledwie wiedziałeś i potrafiłeś jedynie mniej więcej wskazać je palcem na mapie. Z pozoru tak dalekie i niemożliwe do osiągnięcia, że nie spodziewałeś się tam trafić albo nawet nie marzyłeś o tym, że będzie Ci dane być jego częścią na dłuższą lub krótszą chwilę.

 

I nie chodzi tu tylko o fizyczną odległość od miejsca, w którym mieszkasz na co dzień w Polsce ale głównie o inny świat rozumiany jako inny krąg kulturowy, trudno dostępne miejsce pośrodku masjaskiego stepu i często brak podstawowej infrastruktury jak prąd czy bieżąca woda. Niektóre z tych miejsc są Ci znane tylko z ekranów telewizora, książek podróżniczych i programów przyrodniczych oglądanych namiętnie w niedzielne poobiednie popołudnie.

Pierwsza wizyta Tanzanii

W lutym 2022 roku, pod koniec pandemii COVID-19 i tuż przed wybuchem wojny na Ukrainie, wsiadłem w samolot i po kilku przesiadkach wylądowałem u stóp najwyższej góry Afryki na lotnisku Kilimanjaro w Tanzanii. Nie poleciałem tam jednak wspinać się na dach Afryki ani zwiedzać jednego z wielu Parków Narodowych w Tanzanii. Poleciałem sprawdzić czy afrykańskie pszczoły są naprawdę tak agresywne jak wszyscy o nich mówią.
Podróż i przygoda w jednym była chęcią wyrwania się z kraju po prawie dwóch latach izolacji podczas pandemii. 

 

 

Kilka faktów o pasiece w Tanzani: